Z - Halo - powiedział, a na dźwięk jego głosu moje serce przyśpieszyło.
J - Hej chciałam się zapytać jak tam idzie ci opieka z tym potworkiem.
Z - A bardzo dobrze. Aktualnie siedzi na Niallu i wyjada jego żelki.
J - Mam nadzieję, że nie jest zły.
Z - On zły no coś ty sam je jej dał.
J - Ufff to dobrze.
Z - Jewel mam sprawę.
J - Jaką.
Z - Może nie sprawę, a pytanie.
J - Mów - powiedziałam i zastanawiałam się co może chodzić.
Z - Możemy spróbować jeszcze raz. Ja nigdy nie przestałem cię kochać, nie wiem jak ty, ale ja chciałbym spróbować ponownie.
J - Jak wrócę to pogadamy, ale myślę, że możemy spróbować.
Z - Naprawdę, nawet nie wiesz jak się ciesze.
J - Ja też, a teraz niestety muszę kończyć, ponieważ zaraz mam spotkanie.
Z - Powodzenia.
J - Nie dziękuje, aby nie zapeszyć. Do zobaczenia Zayn.
Z - Do zobaczenia Jel.
Rozłączyłam się z uśmiechem na twarzy. Weszłam do kawiarenki i zajęłam miejsce przy stoliku przy samiutkim oknie. Zaraz podeszła kelnerka po zamówienie. Zamówiłam sobie dużą Latte i czekałam na kobietę z którą miałam się spotkać. Za piętnaście dwunasta weszła do kawiarenki. Gdy mnie zobaczyła z uśmiechem podeszła do mnie.
K - Przepraszam czy pani Jewel MacKay.
J - Tak miło mi - podniosłam się i podałam jej rękę.
K - Karine Devlin.
Siadłyśmy. Zaraz pojawiła się kelnerka.
Kel. - Co podać.
J - Ja poproszę jeszcze jedno Latte.
K - Małą czarną bez cukru.
Kel - Się robi - posłała nam uśmiech i odeszła. Zaraz przyniosła nam zamówienie. Gdy odeszła Karine zaczęłam mówić.
K - A więc tak mamy dla ciebie propozycję, abyś pracowała w domu.
J - Ale co bym miała robić.
K - Odpisywać na mejle, pisać rady oczywiście drogą mejlową i pisać 2 opowiadania tygodniowo.
J - Cóż to nie wydaje się trudne.
K - Pani siostra zaznaczyła aby pani pracowała w domu, więc wybraliśmy dla pani te zajęcia.
J - Oczywiście.
K - I jak zgadza się pani.
J - Tak oczywiście, że tak.
K - Może się pani jeszcze zastanowić. Tutaj zostawiam informacje o zarobkach, a tutaj jest umowa. Kiedy się pani zdecyduje proszę o kontakt.
J - Myślę, że nie będzie to potrzebne ponieważ już to podpiszę,
K - Dobra decyzja - uśmiechnęła się do mnie i podała mi długopis. Szybko przeczytałam umowę, po czym ją podpisałam.
J - Kiedy zaczynam.
K - Może od następnego tygodnia.
J - Doskonale.
K - To ja lecę, ponieważ mam jeszcze jedno zebranie. Do widzenia - dopiła szybko kawę i wyszła z kawiarni, poprzednio jeszcze zapłaciwszy. Dopiłam spokojnie swoją kawę i zapłaciłam. Później poszłam do galerii handlowej gdzie kupiłam Rose prezent. Taki od serca. Mój wybór padł na to. Z zapakowanym wisiorkiem poszłam do domu. Tam szybko przebrałam się w to i zjadając przelotem jogurt wzięłam rzeczy i wsiadłam do samochodu. W połowie drogi rozpadał się deszcz. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam : Zayn <3. Szybko odebrałam.
J - Tak.
Z - Hej już wracasz.
J - Coś się stało.
Z - Nie nic tylko tak się pytam.
J - Jeszcze jakaś godzinka i powinnam być.
Z - To dobrze, akurat zdążysz na kolacje.
J - Ooo jak miło.
R - Zayn z kim rozmawiasz.
Z - Z mamusią skarbie.
R - A mogę.
Z - No pewnie - podał jej chyba telefon gdyż zaraz rozległ się głos małej.
R - Mamo tęsknie.
J - Skarbie za godzinkę będę.
R - Uważaj na siebie proszę.
J - Zawsze uważam, a teraz kochanie mnie posłuchaj. Zawsze będę przy tobie i nigdy cię nie opuszczę choćby nie wiem co. Zapamiętaj te słowa. Kocham cię córeczko.
R - Ja ciebie też mamo.
J - Podasz do telefonu Zayna.
R - Tak - podała mu słuchawkę.
Z - Tak.
J - Chcę żebyś to wiedział Zayn.
Z - Ale co.
J - Kocham cię. - już chciałam się rozłączyć, ale usłyszałam szept chłopaka.
Z - Ja ciebie też - rozłączyłam się i skupiłam na drodze. Gdy już byłam prawie w Bradford, deszcz wzmógł się i dołączyły do tego jeszcze grzmoty. Nawałnica normalnie. Cała moja uwaga skupiona była na drodze. Nagle oślepiły mnie światła, a później rozległ się pisk i huk. Ostatnie co pamiętam to ból i ciemność.
A więc tak chciałabym wam życzyć z całego serduszka Wesołych i śmiesznych świąt Wielkanocnych, aby na waszym stole nie zabrakło uroczego baranka i zajączka z czekolady. Bardzo mokrego Śmingusa Dyngusa i wesołego Prima Aprilisa. Jednym słowem Wesołych Świąt moi drodzy.
A tak jeszcze z ogłoszeń parafialnych to zapraszam na moje inne blogi.
love-fun-joy.blogspot.com i fairy-tail-with-me.blogspot.com. Pozdrawiam i Kocham ;**
jedno co przyszło mi na myśl to ...... zaraz wybuchnę płaczem i wiesz co miałam rację .. Ryczę !!
OdpowiedzUsuńOstrzegałam że to zrobię ;) Obiecałaś mnie nie zabić więc zrobiłam to ;P
Usuńeh... jak ja to przeżyję? o wieeem zjem ciastko :* Wybaczam :)
UsuńJejku.!!! Tylko prosze cie o jedno nie zabijaj jej bo tedy to juz normalnie bede ryczec przez tydzien. Zajebisty rozdzial oczywiscie jak zawsze. Czekam na kolejny.:D
OdpowiedzUsuńale supeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr ze jest tak sie ciesze nie umiem pisac zyczen wiec standardowe wzajemnie : )
OdpowiedzUsuń