*Oczami Zayna*
Od 1,5 godziny siedzimy i czekamy na Jewel. Mała poszła już spać, a ja co raz bardziej się o nią bałem. Nagle do pokoju w którym siedziałem wpadła zapłakana Rose.
Z - Co się stało.
R - Mama - wybuchnęła głośnym płaczem.
Z - Zaraz wróci,
R - Coś złego się stało - wtuliła się we mnie mocząc mi koszulkę. Nie przejmując się tym przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nagle do pokoju wpadła zaryczana Kate.
Z - Co się stało.
K - Jel ona walczy o życie - wybuchnęła płaczem, a w moich oczach pojawiły się łzy. Podniosłem swoje dupsko z kanapy i poszedłem do Nialla do pokoju. Tak jak myślałem blondynek brzdąkał na gitarze.
Z - Niall zaopiekujesz się nią - chłopak spojrzał na mnie i się przestraszył.
N - Stary co jest,
Z - Jewel ona jest .... ona jest w szpitalu - chłopak bez słowa podszedł do mnie i do małej i nas przytulił, po czym wziął Rose na ręce i posyłając w moją stronę delikatny uśmiech pokazał ręką drzwi abym leciał do miłości mojego życia.
N - Leć.
Z - Dziękuje - wyszeptałem po czym szybko zbiegłem na dół i zakładając buty w locie chwyciłem kluczyki od samochodu i wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu i z prędkością światła pojechałem do szpitala. Tam od razu skierowałem się do recepcji.
Z - Jewel MacKay gdzie ona jest.
P - Sala 12.
Z - Dziękuje - krzyknąłem i pobiegłem do jej sali. Przez okienko zobaczyłem jak moja mała piękność leżała blada na łóżku poprzyczepiana do miliona kabelków. Cichutko wszedłem i siadłem obok łapiąc jej zimną dłoń. Nagle do sali wszedł lekarz.
L - A pan co tu robi.
Z - Siedzę.
L - Nie o to mi chodziło, pan jest kimś z bliskich.
Z - Jestem, jestem jej chłopakiem - trochę skłamałem, ale lekarz tego nie wiedział.
L - Aha, a więc tak panna MacKay, ma silny uraz głowy i na razie jest w śpiączce, oprócz tego ma poobijane żebra i parę siniaków
Z - A kiedy się obudzi.
L - Kiedy uzna, że już czas - lekarz posłał mi uśmiech po czym podszedł do jakiegoś urządzenia popatrzył chwilę i wyszedł. Złapałem Jewel za rękę i zacząłem do niej mówić.
* dwa dni później oczami Jewel*
Nie wiem ile już leżę tak tu i nie mogę się poruszyć. Gdy Zayn przyszedł do mnie chciałam otworzyć oczy, ale nie mogłam. Kiedy powiedział, że mnie kocha i pocałował lekko w usta, chciałam zrobić to samo. Ale co z tego że chciałam jak moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Teraz znów Zayn jest przy mnie i mówi, a ja chcę się do niego odezwać, ale nie mogę. Nagle poczułam mrówki na ręce. Aby się ich pozbyć próbowałam poruszać ręką. Za 3 razem udało mi się. Gdy to mi się udało, spróbowałam otworzyć oczy. Za parenastą próbą i to mi się udało. otworzyłam oczy, ale przez białe światło, które mnie oślepiło szybko je zamknęłam. Gdy ponownie je otworzyłam zobaczyłam piękne brązowe oczy pełne miłości i troski. Spojrzała na niego.
Z - Zaczekaj pójdę po lekarza - powiedział z uśmiechem i wstał z krzesełka.
J - Zaczekaj - wyszeptałam a chłopak zatrzymał się w półkroku - Też cię kocham Zayn - powiedziałam a chłopak z uśmiechem wbił się w moje usta, gdy oderwał się ode mnie poszedł po lekarza.
Rozdział dedykowany dla mojej małej marudy. Tak dla ciebie Kaczorku. Kocham cię siostrzyczko ;**
Zapraszam także na fairy-tail-with-me.blogspot.com